28 cze 2016

WAŻNE!

Czesć Wam!

O ile ktoś tu jeszcze zagląda :))
Wiem, że bardzo zaniedbałam moja pracę, którą wkładałam w pisanie tego opowiadania, ale musiałam zrobić chwile (jak widać dużą chwile) oddechu. Nie miałam pomysłów, a nawet jak juz jakiś się zdarzył nie chciało mi sie usiąść do laptopa i napisać. Niestety po czasie zepsuł mi sie laptop i straciłam ochota na pisanie dalszych losów bohaterów. ZAPOMNIAŁAM NAWET JAK NAZYWAŁA SIE GŁÓWNA BOHATERKA!

Tak wiem, ze to straszne, ale chciałam wam cos powiedzieć.

Ostatnio miałam ochotę przeczytać dobre fanfiction. Oczywiście nie pytałam nikogo o poradę wolałam szukać sama. Znalazłam bodajże "dangerous Harry" czy cos takiego idk. Wciągnęłam sie w nie niesamowicie, aż nagle bez zapowiedzi koniec. Autorka przestała pisac półtora roku temu.

Mowię sobie "dobra pewnie następne będzie normalne". Ale wiecie co? Nie było! Było takie samo jak pierwsze. Zakończone w środku akcji, w miejscu gdzie miałam tysiące pytań na które pragnęłam odpowiedzi. Jednak sytuacja podobna nic nie ma od stycznia 2015r. Autorka przynajmniej wytłumaczyła sie, ze nie sprawia jej to juz takiej przyjemności jakiej powinno.

Mowię sobie "okej teraz sie uda".

I kolejny raz zawiodłam sie w najmniej oczekiwanym momencie. Pytania kłębiły sie w mojej głowie. Pytania na które nie dostanę odpowiedzi.

Jestem wściekła na osoby piszące te trzy fanfiction oraz na siebie! Tak jestem na siebie mega zła! Ponieważ teraz wiem jak to jest byc w sytuacji normalnego czytelnika. To straszne i naprawdę strasznie WAS WSZYSTKICH za to przepraszam. Nie wiem czy ktoś mi wybaczy, ale obiecuje, ze za niedługo pojawi sie rozdział!


Chciałam także wspomnieć, ze poprowadzę to ff rownież na wattpad'zie >>klik<<

Jeszcze raz ogromnie was przepraszam, ze tak wyszło. Ale mam cel. Jest nim zakończenie tego opowiadania. Ale najpierw rozwinę akcje, wyjaśnię kilka spraw miedzy bohaterami, cos skomplikuje żeby nie było nudno i może popsuje komis życie, ale to sie jeszcze zobaczy.

Do (mam nadzieje) następnego rozdziału! xx

PS.1 Boze czytam pierwszy rozdział i sie załamałam. Jak ja mogłam zrobić taka krzywdę temu opowiadaniu i po dwuchromian dniach znajomosci pozwolić jej u niego spac o boze hahaha jaki wstyd! Że tez wam to sie podobało :')

26 sie 2015

Rozdział 13. O co ci chodzi?

- Cześć Zayn – powiedziałam i przytuliłam chłopaka na powitanie.. Najwyraźniej zdziwiło go to, ale odwzajemnił uścisk. – Chyba już nie musisz mnie pilnować, jak jestem z Alex’em. Nic mi już nie zrobi. Możesz iść do domu i zająć się czymś tam – powiedziałam obojętnie.
- Taaak? Yyy.. Dobra to.. pa? – powiedział i już chciał odejść, ale Niall go zatrzymał.
- Nigdzie nie idziemy – powiedział blondyn do mulata i odeszli na bok dyskutując o czymś zawzięcie. Popatrzyłam wymownie na przyjaciółkę i usiadłam w ławce. W klasie niewiadomo skąd pojawił się pan Flynn.
- Zamknąć się! – powiedział znudzonym głosem. Wszyscy go posłuchali i natychmiast zajęli swoje miejsca. Spojrzałam przez ramię na chłopaków, którzy dalej stali w rogu klasy. – Od dziś na lekcje matematyki będą chodzili z wami nowi uczniowie.. – urwał i czytał z kartki – Horan i Malik. - Jak na zawołanie wszyscy odwrócili się i spojrzeli na nich. Oczywiście największa ździra w szkole – Amanda Flack - musiała wypiąć swoje sztuczne cycki do przodu i zrobić idiotyczny dziubek, żeby ktoś taki jak ktoś z One Direction obdarzył ją chociaż przelotnym spojrzeniem. Niestety – upssss- nikt nie zwrócił na nią najmniejszej uwagi. – Możecie zająć miejsca… gdziekolwiek. – powiedział nauczyciel, a chłopcy usiedli w rzędzie obok nas.
Gdy lekcja dobiegła końca i wszyscy wychodzili z sali zabrałam szybko zeszyt, piórnik i książkę i szybko wyszłam z Sali. Jednak ktoś kto jeszcze został pociągnął mnie za łokieć i zawróciłam powrotem do klasy. Okazało się, że to Niall. Rzuciłam mu pytające spojrzenie, czekając na wyjaśnienia, po jaką cholerę mnie tu zaciągnął.
- Słuchaj Kendall… przepraszam Cię. Za wszystko. Zayn powiedział mi przed lekcją o co ci chodzi i …
- O co mi chodzi?! – zapytałam niedowierzając – Jesteś śmieszny! To ty wszystko zacząłeś!  To nie ja wyszłam w nocy się jeszcze bardziej najebać do klubu i nie znalazłam sobie tam chłopaka! – prawie wykrzyczałam ostatnie wyrazy. Poczułam, że w oczach zbiera mi się słona ciecz, jednak nie dałam jej spłynąć po moich policzkach. Mimo, że byłam teraz z Alex’em, to jednak czułam się w jakiś tam sposób zobowiązana. Chłopak spojrzał na mnie zdezorientowany.
- Okeeej? O jakiej dziewczynie ty mówisz?
-  Ha! Nie mów, że nie pamiętasz!
- Kendall, ja naprawdę nie wiem o kim ty mówisz – powiedział spokojnie. – Nie wiem ile razy mam ci to jeszcze powtarzać! Mówisz tak jakbym zrobił coś złego, a nic przecież, kurwa, nie zrobiłem. – powiedział a ja wyszłam z sali. Nie miałam ochoty psuć sobie i tak już zepsutego dnia. Kilka odób z korytarza patrzyło na mnie dziwnym wzrokiem. Pewnie widzieli jak kilka łez słynęło po moich policzkach.
Pieprzyć ich.
 Poszłam do łazienki dla dziewczyn i sprawdziłam czy po drodze nie rozmazał mi się tusz. Na szczęście nie. To nie było tak, że ja jakiś specjalnie histeryzowałam i płakałam niewiadomo jak bardzo. Po prostu to kilka łez, o których od razu zapomniałam.
 Uspokojona wyszłam z toalety i szłam do szafki, gdy zobaczyłam tłum uczniów. Przepchałam się na sam przód i zobaczyłam nikogo innego jak Alex’a i Niall’a. Chyba jest wiadome co robili.

*Alex POV*
Wyszedłem z sali od historii i szedłem zanieść książki do szafki. Jak tylko zamknąłem drzwiczki na klucz zobaczyłem mojego najlepszego kumpla – Jeff’a.
- Ej stary musisz coś wiedzieć – powiedział. Wyczułem w jego głosie napięcie.
- O co chodzi? – zapytałem.
- Widziałem jak Kendall wychodzi z klasy od matmy i płacze – powiedział, a moje wszystkie mięśnie nagle się spięły. Ktokolwiek doprowadził ją do tego stanu gorzko za to pożałuje. Już chciałem iść jej szukać, ale Jeff mówił dalej. – Zaraz za nią wyszedł ten nowy blondyn – powiedział. Wcisnąłem mu książki i notatki z literatury i kierowany czystą złością i nienawiścią do tego kretyna poszedłem go szukać. Nie było to trudne, bo stał przy klasie do matematyki i rozmawiał z przyjaciółką Kendall - Rose. Od razu podszedłem do niego i pchnąłem go na ścianę.
- Mówiłem, żebyś się kurwa nie zbliżał do Kendall! – wrzasnąłem.
- Nic jej nie zrobiłem, wyluzuj koleś – powiedział.
- Nie? – zapytałem i podszedłem bliżej. Na tyle blisko jak tylko było to możliwe. – To dlaczego, kurwa, wyszła z klasy i płakała?
- Nie widziałem, żeby płakała.. Chciałem z nią po prostu porozmawiać!
- Chyba już ci mówiła, że nie chce z tobą gadać. Nie dotarło to do ciebie, kurwa?
- Najwidoczniej nie – powiedział i zaraz po tym moja pięść wbiła się w jego nos. – Co kurwa... – zaczął, ale tym razem moja pięść wylądowała na jego brzuchu. Oczywiście (czego w ogóle się nie spodziewałem, bo proszę was! Czy ktoś taki mógłby kogokolwiek uderzyć?) nie stał bezczynnie i zaczęliśmy się bić.  Wokół nas zebrał się tłum uczniów i przypatrywał się nam.
- Nie będziesz krzywdził mojej dziewczyny! – warknąłem i wymierzyłem mu prawego sierpowego.
- Chyba nikt nie skrzywdzi jej tak jak ty to robiłeś kilka lat temu – powiedział w pełni świadomy wypowiedzianych słów. Złapałem go za koszulkę jak niespełna 2 godziny temu i wysyczałem przez zaciśnięte zęby:
- Nigdy nie wspominaj tego co było cztery lata temu!
Cisnąłem nim o ziemię. Od razu się podniósł. Walka trwała dalej. Pojedynczy ludzie próbowali nas rozdzielać, ale albo im się nie udawało, albo sami obrywali. Nagle naprzeciwko nas  pojawiła się Kendall. Upuściła książki ze zdziwienia.
Blondyn przyglądał się jej nieco za długo i wykorzystałem ten moment, by go powalić na ziemię i jeszcze dobić. Oboje mieliśmy krew na rękach, twarzy, ubraniach. Jednak jak dla mnie – było warto. Jeśli ktoś skrzywdziłby moją księżniczkę, zrobiłbym to jeszcze raz. Bez wahania.
Pomiędzy nami jak spod ziemii pojawił się dyrektor.
- Co tu się dzieje?! – krzyknął. – Brown do mnie do gabinetu! Natychmiast! A Horana zabierzcie do pielęgniarki! – Powiedział. Gdy szedłem za nim pustymi już korytarzami (zaczęła się już lekcja) z moich zaciśniętych pięści spływały kropelki krwi. Weszliśmy do jego gabinetu i podał mi chusteczki. Usiadłem wygodnie w fotelu obok biurka i zacząłem słuchać jego kazania.
- To co dzisiaj zrobiłeś było niedopuszczalne. – zaczął. W jego głosie było słychać, że jest na mnie wściekły – Nie możemy Puścić ci tego płazem, tak jak to robiliśmy poprzednimi razy. Masz świadomość, że tamten chłopak może mieć poważne komplikacje zdrowotne przez ciebie? Czemu to zrobiłeś?  - zapytał spokojnie. Był dla mnie jak drugi ojciec – wiedział o wszystkim co działo się w moim życiu i zawsze był przy mnie gdy go potrzebowałem. Jest moim wujkiem, ale traktuję go jak ojca. Nie wie co bym bez niego zrobił. Naprawdę mi pomaga.
- On skrzywdził Kendall – zacząłem – nie mogłem tego tak zostawić. Przecież wiesz.. – popatrzyłem mu prostu w oczy. Widziałem w nich ból, ale i zrozumienie.
- Dobrze. W takim razie zwołam radę pedagogiczną jeszcze dzisiaj i zastanowimy się co z wami zrobić. Przyjdź tu po lekcjach. – zakończył poważnie. – Na Boga! Idź do pielęgniarki, żeby cię opatrzyła! – powiedział pogodnie. Rzuciłem mu dziękujące spojrzenie i wyszedłem. Udałem się prosto do pielęgniarki, gdzie o dziwo już nie było już Horana. Może zabrała go karetka czy coś.
Zacząłem myśleć o Kendall. Jeśli on coś jej zrobił… nie daruje mu. Ona jest wszystkim co mam i bez niej mój świat by się rozpadł. Wiem, że zrobiłem jej dużo złych rzeczy, ale ludzie się zmieniają, prawda? Już nigdy nie będę taki jak wtedy. Byłem potworem. Raniłem wszystkich – w tym i ją. Nie szanowałem jej… Jednak teraz. Teraz wszystko będzie  inaczej. Obiecałem to sobie.
Gdy pielęgniarka była w połowie przemywanie mi ran wodą utlenioną, drzwi otworzyły się z hukiem i do gabinetu lekarskiego wpadła Kendall. Uśmiechnąłem się na jej widok.
- O kuurwa! Nic ci nie jest? Chciałam przyjść szybciej, ale wiesz jaki jest Jeankins. – zaczęła nerwowo.
- Kilka zadrapań – powiedziałem pokazując naklejone przez kobietę plastry. – A z tobą wszystko w porządku? – zapytałem z troską. Popatrzyła na mnie pytająco. Już miałem powie ziać o co chodzi, ale pielęgniarka powiedziała, że możemy już iść na lekcje. Wyszliśmy z gabinetu i zacząłem mówić. – Jeff powiedział mi, że wyszłaś z sali od matmy i płakałaś, a on wyszedł za tobą. Coś ci zrobił?

- Nie, jest w porządku, nic mi nie jest – powiedziała z uśmiechem. Przysunąłem się bliżej i ją pocałowałem. Odsunęła się i spojrzała na mnie. – Jaką karę dostałeś?
- Mam przyjść po lekcjach na jakieś zebranie nauczycieli i coś tam. Chodźmy gdzieś teraz. Nie chce mi się tu siedzieć do 15.
- Dobra, tylko pójdę po swoje rzeczy – powiedziała, uśmiechnęła się i poszła z powrotem do szkoły. Wróciła kilka minut później z czarną torbą w ręku. 










______________________


MOŻECIE MNIE ZABIĆ I ZROBIĆ CO TYLKO CHCECIE
na początku wieeeeeeeeeeeeeeeelkie PRZEPRASZAM, bo rozdział miał być po tygodniu a jest po kilku miesiącach :')))))
ale mam usprawiedliwienie xD
zepsuł mi się laptop i nie wiedziałam co z ni zrobić, a później pojechałam na wakacje i dopiero teraz wróciłam
rozdział był napisany już dawno, ale zapomniałam wstawić XDDD
no i lapka dalej mam zepsutego, ale można z niego jako tako korzystać
sorcia, że taki krótki, ale nie mam teraz głowy do pisania i wstawiam to co już mam, ale zrehabilituję się i następny będzie mega
pamiętacie jeszcze o mnie?
jak minęły wakacje?
piszcie w komentarzach ;*
14 rozdział za tydzień, obiecuje
Pamiętaj, że każdy komentarz motywuje do dalszego pisania.


Irish Princess xx

1 maj 2015

Rozdział 12. Jesteście idiotami

Rozdział z dedykacją dla mojej Natalki K. ;*

- Zobaczysz później.
Zayn powiedział, że pójdzie się ubrać i zaraz przyjdzie. W tym czasie napisałam do Matt’a żeby przyszedł do mojego domu i wziął ze sobą to co zawsze. Kilka minut później byliśmy już w aucie.
- Gdzie jedziemy? – zapytał chłopak.
- Do mnie – odpowiedziałam i zaczęliśmy jechać.
Dotarliśmy pod mój dom w jakieś 5 minut, bo Zayn jechał bardzo szybko. Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do domu, w którym był już Maty. Poszłam szybko do swojego pokoju zmyć stary makijaż i zrobić nowy. Zdjęłam jeans’y i założyłam zwykłe czarne legginsy. Gdy już miałam wychodzić do pokoju wszedł Matt.
- Co on tutaj robi? Przecież tobie się podobał ten inny – powiedział chłopak.
- Maty idioto. To, że go tu przyprowadziłam nie znaczy, że to mój chłopak – odpowiedziałam.
- No wiesz… Z pozostałymi tak było – powiedział, ale nie odpowiadałam więc uznał, że rozmowa o tym skończona. – Dobra, chodź.
Zeszliśmy na dół.  Poszłam z przyjacielem usiąść na sofie. Na stole stało kilka butelek alkoholu. Po chwili dołączył do nas Zayn. Zaczęliśmy pić, rozmawiać o różnych – bardzo dziwnych – rzeczach. Później zaczęliśmy oglądać film ,,Kac Vegas”. Po filmie powiedziałam, że idę na podwórko żeby zapalić, a reszta poszli ze mną. Wyszliśmy tylnymi drzwiami na ogródek i poczułam, że tu powietrze jest inne niż w domu. Bardziej… czyste? Nie wiem. Byłam pijana może mi się wydawało, ale w domu czułam coś innego. Zostawiliśmy drzwi otwarte żeby trochę się wywietrzyło i usiedliśmy na ławeczce pod ścianą. Wyciągnęliśmy papierosy i zapaliliśmy. Po trzecim chłopcy powiedzieli, że wracają do środka i żebym zaraz przyszła. Wypaliłam jeszcze dwa i już chciałam wracać, ale czyjaś ręka ciągnie mnie do tyłu. Odwróciłam się i próbowałam skojarzyć sobie kto to taki. Byłam tylko pewna, że to chłopak.
- Chce tylko porozmawiać – powiedział nieznajomy. Zrobiłam kwaśną minę, bo nie mogłam sobie przypomnieć do kogo należy ten głos, którą on chyba zauważył i dodał – Nie poznajesz mnie? – zapytał i zaczął się śmiać.
- Nie – wybełkotałam.
- Jesteś tak schlana, że nawet mnie nie poznajesz? Z jakiej to okazji? – zapytał, ale nie odpowiadałam. - Alex. To ja, Alex – powiedział i znowu zaczął się śmiać.
- To ty mnie pobiłeś? – zapytałam. Byłam serio schlana, bo na trzeźwo doskonale wiedziałam, że to on.
- To nie tak, kochanie – powiedział niskim głosem. – Zmusiłaś mnie do tego żebym to zrobił, tak?
Nie przypominam sobie żebym go zmuszała kiedykolwiek do czegokolwiek. Chyba raczej on mnie. Jednak nie byłam pewna więc przytaknęłam.
Obraz już mi się poprawił i widziałam go normalnie. Był taki piękny. Chyba ostatnio się z kimś bił, bo miał rozciętą wargę.
- Dobrze. Więc pewnie zastanawiasz się czemu przyszedłem –nie zastanawiam się – Przyszedłem tu żeby sprostować parę spraw i zacząć wszystko od nowa. Nie chcę żebyśmy wiecznie od siebie uciekali. W szkole, na ulicy, wszędzie ode mnie uciekasz. Jestem pewny, że jakbyś teraz była trzeźwa też nie chciałabyś tu ze mną rozmawiać. Kocham cię, rozumiesz? Chcę żebyśmy znowu byli razem. I wiem, że ty – powiedział i spojrzał mi w oczy – też chcesz – dodał i pocałował mnie. Jego pocałunki zawsze wywoływały motyle w moim brzuchu. Były namiętne, pełne pożądania. Po prostu idealne. Smakował papierosami i czymś słodkim. Nagle poczułam, że to co mówi to prawda. Że przez te kilka lat cały czas za nim tęskniłam. Chciałam go z powrotem. Chciałam znowu czuć jego usta na swoich, dotyk jego dłoni. Chciałam czuć się przy nim tak samo jak cztery lata temu. Nie liczyły się te wszystkie złe rzeczy, tylko te dobre. Chciałam znowu czuć się bezpieczna. Przy nim.
Oprócz tych wszystkich złych rzeczy, których mnie nauczył był naprawdę dobrym i opiekuńczym chłopakiem. Opiekował się mną, dbał o mnie. Był cudowny.
Stałam i patrzyłam na niego cały czas. Nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów.
- Tak – powiedziałam prawie niesłyszalnym głosem. Chłopak uśmiechnął się i przytulił mnie. Staliśmy przytuleni do siebie aż drzwi się otworzyły i stanął w nich Zayn, który zawołał Matt’a. Oboje stali i gapili się na nas tak jakby pierwszy raz zobaczyli ludzi.
Odsunęliśmy się od siebie i Alex powiedział :
- Do zobaczenia, kochanie.
Pocałował mnie w czoło, odwrócił się i poszedł. Przechodził przez płot, bo było słychać jak z powrotem ląduje na ziemi. Chłopcy dalej stali i patrzyli się raz na mnie raz na siebie.
- Co on tu…? – zaczął Zayn.
- Coś ci zrobił? – zapytał Matt.
- Czemu wy się….? – zapytał Zayn i szepnął coś na ucho Matt’owi.
- Czy wy znowu jesteście razem?! – krzyknęli oboje. Postanowiłam ich zignorować i weszłam do domu. Poszłam do salonu i wzięłam do ręki w połowie pustą butelkę wódki. Zaczęłam pić, ale ktoś zabrał mi butelkę z rąk.
- Co do kurwy robisz? – zapytałam.
- Czemu? Czemu Kendall? – zaczął Maty. – Przecież wiesz, co on ci robił. I po tym wszystkim chcesz do niego wrócić? I w dodatku jesteś na kacu. Jutro będziesz tego żałować.
- W dupie mam co będzie jutro. Maty nie rozumiesz, że ja go kocham? – zapytałam i w tej samej chwili do domu wszedł Mike.
Wooow.
Widzę go pierwszy raz od kilku dni.
Ciekawe co robił.

- Cześć Ke… - zaczął mój brat zanim zorientował się, że nie jestem sama. – Cześć wszystkim. – Nikt mu nie odpowiedział wiec podszedł do nas. – O co chodzi?
- Twoja siostra postanowiła wybaczyć temu idiocie i znów z nim być – powiedział Matt. Mike na początku nie załapał o kogo chodzi, ale po chwili już sobie przypomniał.
- Nie – powiedział i podszedł do mnie. – Nie mów, że to prawda.
- To prawda – odpowiedziałam.
- Kendall ty nie możesz! Co ty sobie w ogóle myślisz? Ciekawe co o tym rodzice powiedzą jak im powiem.
- Nie powiesz – powiedziałam. – Bo ja powiem o Lucas’ie.
Postanowiłam nie słuchać ich dalszej rozmowy. Po prostu poszłam na górę do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i zaczęłam nucić kawałek jakiejś piosenki. Przerwałam gdy ktoś wszedł do mojego pokoju.
- Zayn, jeśli chcesz mi mówić, że zrobiłam źle to wyjdź.
- Nie chce ci mówić co masz robić, ani kogo kochać. Chciałem tylko powiedzieć, że zawsze możesz na mnie liczyć i na nas wszystkich. Też bym pewnie zrobił tak jak ty. Ale wiesz, Niall na pewno nie zrobił tego świadomie, a ty tak.
- Ale tu nie chodzi o niego! Czemu wy wszyscy myślicie, że jak całowaliśmy się dwa razy to już jesteśmy razem? Tak samo mogliby powiedzieć, że jestem z tobą, bo też się całowaliśmy!
- Całowałaś się z Niall’em dwa razy?
- Tak, a co? – zapytałam podejrzliwie. Chłopak chwilę myślał nad odpowiedzią .
- Nic – powiedział i wyszedł. Wstałam z łóżka i poszłam za nim.
- Zayn.
Nic.
- Zayn!
Nic.
- Zayn!
Stałam na ostatnim schodku, a on na podłodze więc byliśmy mniej więcej na równi. Chłopak odwrócił się i spojrzał mi w oczy.
- Co ci jest? – zapytałam. Malik powoli przysunął się od mnie, zbliżył swoją twarz do mojej i pocałował mnie. Jego usta były gorące, smakowały alkoholem i papierosami. Oderwał się ode mnie i, nadal na mnie patrząc, wyszeptał :
- Ty mi jesteś, księżniczko.
Odwrócił się i zmierzał do wyjścia.
- Ej zaczekaj! Zayn! – wołałam go, ale już wyszedł.
Zrezygnowana poszłam do salonu do chłopaków. Wzięłam butelkę z colą i wlałam trochę do szklanki. Podniosłam wzrok i zobaczyłam dwie pary oczu wpatrzone we mnie.
- Co? – zapytałam niechętnie.
- Czemu on cie pocałował?! – zapytali oboje.
- Nie wiem – odpowiedziałam.
- Jak to nie wiesz?! – zapytał zirytowany Mike.
- Po prostu nie wiem.
- Musisz wiedzieć! – krzyknął Maty.
- Dajcie mi spokój.
- Przecież ty niby masz ‘chłopaka’ – powiedział ironicznie Mike.
- Widać jak ci na nim zależy jak całujesz innych – dodał Matt.
- Może jutro przyjdzie tu Niall i zaczniesz się z nim lizać?
- Czy was kurwa pojebało? Według was jestem jakąś dziwką? Dobrze, że wy jesteście tacy idealni! Świetni z was przyjaciele – powiedziałam sarkastycznie.
- Prawda boli, co nie?
- Jesteście idiotami – powiedziałam i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam laptopa i położyłam się na łóżku. Zaczęłam oglądać kolejne odcinki mojego ulubionego serialu – Pretty Little Liars.

************

- Keeeendaaaall, obudź się! – słyszę głos przyjaciółki. – Chyba nie chcesz się spóźnić? – zapytała poczym parsknęła śmiechem. – Dobra, sama tego chciałaś – powiedziała i zaczęła ciągnąć mnie za nogę. Chciałam się czegoś złapać, ale Rose zdążyła już ściągnąć mnie z łóżka na podłogę.
- Nienawidzę cię, wiesz? – zapytałam podnosząc się z podłogi.
- Wiem, wiem – powiedziała wesoło dziewczyna. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam pierwsze lepsze spodnie, koszulę i sweterek oraz bieliznę. Już miałam iść do łazienki, ale dziewczyna mnie zatrzymała. – Co. Ci. Się. Stało. W. Twarz?! – zapytała prawie krzycząc.
Kurwa.
- Co mi się stało? Nic – powiedziałam powoli i poszłam w stronę łazienki.
Podeszła do mnie i zaczęła przyglądać się badawczo i gdzieniegdzie dotykać. Zatrzymała rękę  przy skroni. Popatrzyła na mnie oczami pełnymi pytań i współczucia, które przerodziło się w gniew.
- Kandall! Czy to Alex? – zapytała podejrzliwie. Zatrzymałam się o odwróciłam.
- Niee, no co ty – próbowałam brzmieć jak najbardziej naturalnie, ale się nie udało.
- Czemu mi nic nie powiedziałaś?!?!?! Przecież to trzeba zgłosić na policję! Twoi rodzice wiedzą? Pewnie, że nie. Po co ja w ogóle pytam? Kto wie? – zapytała wyraźnie zdenerwowana.
- Spokojnie Ross. Nie pójdziemy na żadną policję…
- Jak to nie pójdziemy? Przecież on cię pobił! – przerwała mi.
- Nie pójdziemy, bo… - wahałam się . Wiedziałam jak zareaguje – zacznie krzyczeć, że chyba mnie powaliło, że mu wybaczyłam, i że teraz będzie tak jak wtedy.
- Bo..? – zapytała. Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam :
- Bo znowu jesteśmy razem. – Dziewczyna na początku nie zrozumiała co do niej powiedziałam, ale z czasem to do niej dotarło.
- Jak? Co? Gdzie? Kiedy? Jak? Kendall jak? Przecież ciebie chyba pojebało! Chcesz żeby było tak jak 4 lata temu? Przecież on robił ci tyle strasznych rzeczy!
Teraz jest ten moment, w którym Rose zaczyna histeryzować i mówić różne rzeczy, które zawsze jej wybaczam (bo niektóre są bardzo, bardzo, bardzo nie na miejscu).
- Ej, Rose. Spokojnie. Popatrz na mnie – powiedziałam i stanęłam naprzeciwko dziewczyny. – Wczoraj tu przyszedł i wszystko sobie wyjaśniliśmy i postanowiłam dać mu drugą szansę.
- Czekaj, czekaj, czekaj.. On tu wczoraj był? – zapytała, a ja potwierdziłam skinieniem głową. – A Mike o tym wie?
- Tak, Mike o tym wie, a teraz już nie gadaj tylko daj mi się ubrać jak nie chcesz się spóźnić – powiedziałam i otworzyłam drzwi łazienki. Wykonałam poranną toaletę, ubrałam się i zrobiłam makijaż. Wyszłam i spakowałam torbę. Wyszłyśmy z pokoju i poszłyśmy założyć kurtki i buty. Otworzyłam drzwi i już miałam wychodzić, ale weszłam w kogoś. Podniosłam głowę i zobaczyłam Niall’a.
- Hej – powiedział do mnie, ale go zignorowałam. Zaczekałam, aż Rose wyjdzie i zamknęłam drzwi. Dziewczyna posłała mu dziwne spojrzenie i odpowiedziała. Chłopak dalej za mną stał. Ominęłam go i zeszłam w dół po schodach. Przyjaciółka szturchnęła mnie w ramię, ale to też zignorowałam.
- Podwieźć was? – zapytał Niall.
- Tak! Chodź Ken – prosiła Rose.
- Nie. Jak chcesz to idź. Ja pójdę sama – powiedziałam i zaczęłam iść. Dziewczyna weszła do auta i ruszyli. Blondyn specjalnie jechał wolno i przy chodniku, żeby móc ze mną rozmawiać.
- Kendall, no chodź.
- Czemu miałabym gdziekolwiek z tobą jechać? – prychnęłam.
- Bo chciałbym z tobą pogadać.
- Nie mam o czym z tobą rozmawiać, rozumiesz?!
- Mamy – powiedział stanowczo, zatrzymał samochód, wysiadł i złapał mnie za rękę.
- Nie będę z tobą o niczym tutaj rozmawiać, rozumiesz? – powiedziałam i wyrwałam rękę z uścisku.
- Musimy omówić parę spraw. Kendall nie utrudniaj wszystkiego!
- Ja wszystko utrudniam? – parsknęłam śmiechem. – Weź lepiej jedź do swojej nowej dziewczyny. Skoro ja ci wszystko utrudniam, to może ona nie będzie – powiedziałam.
- Słuchaj, nie obchodzi mnie co teraz zaczniesz wymyślać, ale musimy pogadać!
- Ale ja nie chcę z tobą rozmawiać! – powiedziałam i poczułam jak czyjeś ręce odciągają mnie na bok.
- Słuchaj koleś, odpierdol sie od mojej dziewczyny! – powiedział Alex i chwycił Niall’a za koszulkę. – Jeszcze raz się do niej zbliżysz, a inaczej pogadamy – warknął i puścił chłopaka. – Chodź, idziemy księżniczko – powiedział i objął mnie ramieniem.
- Umm.. Dzięki – powiedziałam. Chłopak uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek. Poszliśmy w stronę szkoły.
- Co robisz jutro, kochanie? – zapytał Alex.
- Jutro sobota? – skinął głową. – Chyba nic – odpowiedziałam z uśmiechem.
- To może… pójdziemy gdzieś? – zapytał uśmiechając się. – Zabiorę cię gdzieś  – powiedział.
- Okej – odpowiedziałam. – Co będziemy robić? – zapytałam zaciekawiona.
- Zobaczysz – powiedział i pocałował mnie w czoło. Stanęłam na palcach i pocałowałam go w usta. Chłopak przyciągnął mnie do siebie i objął w talii. Oparłam swoje ręce na jego torsie. Przypomniało mi się jak całował mnie 4 lata temu. Było zupełnie tak samo, tylko, że teraz jest wyższy i bardziej umięśniony. Poczułam motylki w brzuchu i uśmiechnęłam się. Oderwaliśmy się od siebie i poszliśmy dalej. Gdy dotarliśmy do szkoły poszliśmy do swoich szafek.
- Do zobaczenia na literaturze kochanie – powiedział Alex i pocałował mnie szybko. Wszyscy na korytarzu patrzyli się na mnie i Alex’a. W sumie też bym patrzyła bo to strasznie nieprawdopodobne, że po czymś takim jakakolwiek dziewczyna by do kogoś takiego wróciła, ale cóż.. Oto jestem!
Usłyszałam dzwonek i wyciągnęłam potrzebne notatki i podręcznik na matematykę i udałam się do sali. Gdy otworzyłam drzwi nie wierzyłam własnym oczom. W drugim końcu klasy, obok ławki mojej i Rose stali Zayn i Niall i Rose. Poszłam na swoje miejsce jak gdyby nigdy nic, nie zwracając uwagi na blondyna i przyjaciółkę.
- Cześć Zayn – powiedziałam i przytuliłam chłopaka na powitanie.











______________________


heeejka
wiem, że już o mnie zapomnieliście i mnie nienawidzicie i nie lubicie i wszystko naraz, ale nie nie miałam weny ;(
na swoją obronę moge powiedzieć, że rozdział miałam już skończony w poniedziałek i miałam go dodać we wtorek, ale najpierw nie miałam internetu, a później komputera i hujnia troche ;(
myślę, że spodobają się wam moje wypociny XD
i ja nie wiem czemu wy tak nie lubicie Alex'a 
ja go lubie bardzo i myśle, że wy go też polubicie!! :D
i wgl
nw co pisać
dobra pa
do następnego <3
Pamiętaj, że każdy komentarz motywuje do dalszego pisania.


Irish Princess xx