22 lut 2015

Rozdział 8. To dopiero początek.

*Kendall POV*
- Nie. Chyba tu zostanę. I poczekam aż Niall wróci – powiedziałam i zobaczyłam jak Zayn czerwieni się ze złości. Chciałam jeszcze coś dodać, ale zaczął na mnie krzyczeć.
- Tak. Bo ty tu jesteś tylko dla niego! Nie obchodzi cię nikt inny w tym pieprzonym domu tylko on! Jak jesteś tutaj masz przejmować się wszystkimi! Masz nas kurwa traktować jak jego! Myślisz, ze on jest jakiś lepszy? Nie jest! Jest taki jak każdy z nas! – ryknął, a ja zdziwiłam się jego reakcją.
- I nawet nie waż się wchodzić do mojego pokoju – wycedził przez zaciśnięte zęby i poszedł do swojego pokoju zamykając drzwi z hukiem.
- Zayn, co ci do cholery odbiło? – krzyknęłam za nim, ale już mnie nie słyszał. Po tym wszystkim co dziś dla niego zrobiłam tak mi się odwdzięcza? Aha? Dzięki?
Zeszłam na dół zupełnie zdezorientowana co teraz robić. Była 3:27 w nocy, a Niall’a ani widu, ani słychu. Włączyłam wielki telewizor i zaczęłam oglądać jakieś seriale kryminalne. Po około trzech odcinkach, które trwały razem jakieś 3 godziny, usłyszałam huk otwierających się drzwi wejściowych. Szybko wyłączyłam telewizor i zgasiłam światło. Zupełnie nie wiedziałam co robić. Bardzo się przestraszyłam, bo byłam sama w tak dużym domu. No niezupełnie sama, ale to prawie to samo.
Usłyszałam, że drzwi zostały zamknięte. A później wołanie :
- Haaaaalo? – zawołał niby znajomy głos, ale nie do końca byłam jego pewna. Postanowiłam, że zdobędę się na odwagę i pójdę zobaczyć kto to. Może jak mnie zabije dostanę jakiś pośmiertny order za poświęcenie życia, żeby uratować sławnego człowieka? Chociaż on by się nawet nie przejął moim pogrzebem.
Powoli i bardzo cicho podeszłam do ściany, za którą prawdopodobnie dalej ktoś był. Powoli się wychyliłam i ulżyło mi. To tylko blondyn.
- Niall! – wykrzyknęłam i pobiegłam go przytulić. – Tak się o ciebie martwiłam! Gdzie ty w ogóle byłeś?
- Byłeeeem w kluubieee – powiedział, a raczej wybełkotał. – Booo jak tyy wychodziszz sobie z Wayneem to jaa mogę iść do klllubu – ciągnął dalej. Zaśmiałam się na ‘’Waynem’’. Chyba chodziło mu o Zayn’a. Ale nie chciałam mu przerywać. – Iiii się bawiiiłeeem.
- Widać – odpowiedziałam śmiejąc się. – Chodź – powiedziałam wskazując na kanapę w salonie.
- Czemuu?
- Bo jesteś pijany. Zapr… - przerwał mi szybko.
- Nie, jestem Niall – powiedział uśmiechając się jak uroczy idiota. Zaczęłam się śmiać.
- Okej. Chodź Niall, zaprowadzę cię do łóżka.
- Do łóżka? Nie mogę sory – powiedział unosząc ręce w górę.
- Jesteś głupi. Chodź. – powiedziałam ciągnąc go za rękę. Gdy w końcu doszliśmy na górę zaprowadziłam go do jego pokoju i czekałam żeby zasnął jak małe dziecko. Wyglądał uroczo gdy spał.
Zabrałam wszystkie swoje rzeczy i postanowiłam przejść się do domu. Miałam trochę daleko, ale uznałam, że świeże powietrze mi się przyda. Zabrałam klucze, które Niall zostawił w drzwiach i zamknęłam je. Wyszłam poza teren ich posesji. Było mi zimno, bo miałam na sobie tylko bluzę, ale nie przejmowałam się tym. Zobaczyłam, że słońce powoli wschodzi. Nie było jeszcze jakoś jasno, ale nie było też zupełnie ciemno. Gdyby to była 3 w nocy to bym się bała, ale o tej godzinie dużo osób idzie/jedzie do pracy i nie będę szła pustym chodnikiem.  Wyjęłam pudełeczko od papierosów, które znalazł brązowooki. Wzięłam jednego i zapaliłam. Od razu poczułam jak dym przedostaje się do moich płuc. Zobaczyłam jak sprzedawca gazet w jednym kiosku patrzy na mnie dziwnym wzrokiem. Zignorowałam to myśląc, że to z powodu tak wczesnej godziny.
Zaczęłam się zastanawiać gdzie pójść. Miałam iść do domu, ale rodziców nie było, Mike’a pewnie też nie. W końcu jedna udałam się do domu. Szłam jakieś 20 minut przyglądając się każdemu kogo mijałam na ulicy. Nareszcie doszłam do domu. Otworzyłam drzwi zapasowym kluczem i weszłam do środka. Ściągnęłam buty i zamknęłam drzwi. Poszła na górę i padłam na łóżko. Byłam wykończona. Od razu zasnęłam.
************

Obudziłam się słysząc pikanie dochodzące z kuchni.
Co do cholery?
Szybko wstałam i zbiegłam na dół do kuchni. W dymie dostrzegłam jakąś sylwetkę.
- Co tu się kurwa dzieje?! – krzyknęłam. Tajemniczy ktoś zabrał mnie z kuchni do innego miejsca. – Odpowiesz mi w końcu?!
-Sorry. Myślałem, że nie macie wykrywacza dymu. – powiedział nieznajomy. Zobaczyłam, że w jednej ręce trzymał palącego się jeszcze papierosa.
- Okej, pewnie jakaś inna dziewczyna zapytała by cię co tu robisz i czemu wszedłeś do jej domu, ale ja jestem sobą i pytam: kim ty w ogóle jesteś?
- Nie pamiętasz mnie? – zapytał uśmiechając się. Nie był to przyjazny uśmiech, lecz dalej nie mogłam przypomnieć sobie kto to taki. Nagle wszystko wróciło. Przypomniałam sobie kto to taki. Wszystkie wspomnienia z nim związane wróciły. Od razu odsunęłam się od niego. Nie mogłam w to uwierzyć.
- A-alex? Alex Brown? – nadal nie dowierzałam, że go tu widzę. Prawie wcale się nie zmienił. Może tylko ma więcej tatuaży i jest trochę wyższy. – Skąd się tu wziąłeś? – spytałam chłodno, a on zaśmiał się ironicznie.
- Dużo się działo pod moją nieobecność? – zignorował moje pytanie. Byliśmy w korytarzu. Wziął zdjęcie moje z Rose i Matt’em. – Nadal zadajesz się z tymi… - wskazał na moich przyjaciół.
- Tak. I nic ci do tego. – odparłam chłodno. – Czego tu chcesz?
- Wróciłem kochanie – powiedział, a ja zamarłam. Stałam wpatrując się w przestrzeń, nie mogąc się ruszyć. Byłam zszokowana tym, co usłyszałam. Myślałam, że więcej go tu nie zobaczę.
Myliłam się.
I to bardzo.

- Zdziwiona? Też się zdziwiłem, że nadal tu mieszkasz – mruknął. – W sumie przyjazna okolica.
 Nie.
Nie.
Niech on nie mówi tego co ja myślę, że powie.
Proszę
.
Do oczu napłynęły mi łzy. To musiał być jakiś chory sen. To nie może dziać się naprawdę.
- Hej, nie płacz – powiedział ocierając kciukiem mój policzek.
- Nie dotykaj mnie! – wrzasnęłam odpychając jego rękę.
- Myślałem, że też się stęskniłaś – powiedział podchodząc bliżej.
- Wyjdź stąd – powiedziałam oschle nie patrząc mu w oczy. Wziął moją brodę w palce i przechylił moją głowę w górę dzięki czemu musiałam na niego patrzeć. Jego twarz przybliżyła się do mojej tak, że prawie stykaliśmy się nosami.
- To jeszcze nie koniec – powiedział cicho patrząc na mnie cały czas. – To dopiero początek – skończył i udał się do wyjścia. Łzy ciekł po mojej twarzy strumieniami, ale nie przejmowała się nimi. Poszłam szybko zamknąć drzwi na klucz, czego chyba zapomniała zrobić gdy wróciłam, i wróciłam do swojego pokoju. Byłam wściekła! Jak on w ogóle miał czelność tu jeszcze tu przychodzić?! Kopała we wszystko w co się tylko dało. Rzucałam wszystkim co miałam pod ręką. Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać jeszcze bardziej. W końcu jak już trochę mi przeszło sięgnęła ręką po telefon. Ponad 20 nieodczytanych wiadomości od Matt’a.
Matt: Kendall wszystko w porządku? Nie odzywasz się cały dzień
Matt: Kendall?
Matt: Co z tobą???
Matt: Odpisz mi w końcu!
Matt:
Co ci jest?
Matt:
Coś ci się stało?
Matt:
Obraziłaś się na mnie?
Matt:
W sumie nie masz za co się obrażać
Matt:
Ktoś ci coś zrobił?
Matt:
Może to któryś z tych… Jak im tam?
Matt: Mam! One Direction?
Matt:
To oni?
Matt: Kend… no proszę
Matt:
Dobra
Matt:
Jadę do ciebie
Matt:
Zaraz będę
Matt:
Jestem już
Matt:
Stoję tu i czeka jakieś 10 minut
Matt:
Gdzie wasz klucz zapasowy?
Matt:
Drzwi są nadal zamknięte
Matt:
Kendall otwórz bo tu jest cholernie zimno!
Od razu biegłam na dół do drzwi i otworzyłam je przyjacielowi. Szybko wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi. Rzuciłam mu się w ramiona i zaczęłam znowu płakać. Nie mogłam się kontrolować. Moim ciałem władał strach. Strach, którego pozbyłam się już dawno. Znowu wrócił.
Słyszałam jak Maty coś do mnie mówił, ale nie mogłam go zrozumieć.
- Kendall! – potrząsnął mną.
- On wrócił – powiedziałam między napadami płaczu. Chłopak natychmiast się spiął i rozejrzał nerwowo. Nie musiałam mówić kto, bo on to doskonale wiedział. – Już go tu nie ma.
- Jak to? To on tutaj był?! – zapytał wyraźnie zdenerwowany.
- Mówił, że wrócił i, że to dopiero początek.
- Chciał spalić ci dom?
- Nie. Wszedł, bo zostawiłam otwarte drzwi. Nie wiedział, że mamy czujniki dymu i zapalił. Ale… Maty rozumiesz? On znowu nie da mi spokoju! Znowu będę musiała robić to co będzie mi kazał! – zaczęłam krzyczeć i jeszcze bardzie płakać.
- Nie będziesz nic musiała dopóki ja tutaj jestem – powiedział głaskając moje ramie.
- Nie chce go tutaj – wymamrotałam.
- Wiem. Ja też go tu nie chcę.
Później oglądaliśmy jakiś film i w międzyczasie zamówiliśmy pizzę. Gdy film się skończył Matt powiedział, że zostanie ze mną dopóki nie zasnę. Poszliśmy do mojego pokoju. Położyłam się spać i od razu zasnęłam.

~~~~
Byliśmy na imprezie. Ja i mój chłopak. Nazywał się Alex. Miałam na sobie krótką sukienkę ze skóry, która według mnie za dużo pokazywała. Ale podobała się Alex’owi więc ją założyłam
. Była to moja pierwsza prawdziwa impreza. Prawie nikogo tutaj nie znałam. Wszyscy byli jego kolegami. Alex bardzo prosił żebym przyszła. Byliśmy ze sobą już 3 tygodnie. Bardzo go kochałam. Jeszcze nikt nigdy nie był dla mnie taki dobry, taki miły.. taki kochany. Zależało mi na nim. Był dwa lata starszy ode mnie. Poznałam go gdy tylko zaczęła się druga klasa gimnazjum. Wtedy właśnie zobaczyłam, że ma ze mną biologie. Przyjaciele ostrzegali mnie przed nim, ale ich nie słuchałam. Byłam taka głupia. Myślałam, że to ten jedyny. Robiłam wszystko o co mnie prosił. Byłam taka naiwna. Ale czego się nie robi dla miłości?
W pewnym momencie zabrał mnie do jakiegoś pokoju, w którym było już 8 innych osób. Patrzyłam na wszystkich próbując przypomnieć sobie ich twarze, ale żadnego z nich nie kojarzyłam. Usiadłam na sofie, na której siedziały dwie inne dziewczyny i jeden chłopak. Zobaczyłam, że chłopcy siedzący na sofie naprzeciwko naszej robili coś na stoliku przed nami. Zobaczyłam biały proszek i kilka banknotów. Przestraszyłam się. Popatrzyłam na Alex’a z obawą.
- Spokojnie kochanie. To nic złego.
Po jego słowach trochę się uspokoiłam. Naprawdę mu wierzyłam. W końcu zobaczyłam dziesięć linii białego proszku na banknotach.
Pewnie jeden był dla mnie – pomyślałam. – Spokojnie. Alex tu jest. Przy nim nic ci się złego nie stanie.
- Alex, co to? – zapytałam wskazując na stolik.
- Kokaina, skarbie.
- Ale.. ja tego nie chcę – powiedziałam gdy ktoś powiedział, że mam się nachylić do stołu.
- Kendall – powiedział surowo Alex. Jakbym zrobiła coś niewybaczalnego. – Masz się tym zaciągnąć, rozumiesz? – powiedział i sam tak zrobił. – Właśnie tak.
Siedziałam i patrzyłam na niego oszołomiona. Nie chciałam. Nie chciałam zniszczyć sobie tym życia. Ale nie chciałam też stracić Alex’a.
- Masz to zrobić. Inaczej możesz już o mnie zapomnieć – szepnął mi do ucha.
To zabolało. Nie chciała go stracić! Nigdy!
- To jak? – zapytał. – Kendall, nie chcę cię stracić. Zrób to i będzie po sprawie. Nie utrudniaj tego – powiedział ostro. – No dalej.
Zrobiłam to co mi kazał. Czułam łzy w oczach. Za to on był zadowolony.
- Grzeczna dziewczynka – powiedział przytulając mnie. – Kocham cię.
- Ja ciebie też – powiedziałam i uśmiechnęłam się słabo.
Narkotyk chyba już zaczął działać, ponieważ czułam się tu dobrze. Cały czas się uśmiechałam. Wszystko zaczęło się rozmazywać. Czułam jak ktoś mnie gdzieś prowadzi. To pewnie Alex. Nagle przyparł mnie do ściany i zaczął całować.
- Widzisz? Nie jest tak źle.
- Jest cudownie – wymamrotałam.
Poczułam, że znów gdzieś idę. Zobaczyłam, że znów przyszliśmy do tego samego pokoju co wtedy. Tylko, że teraz nikogo w nim nie było. Cały czas się śmiałam. Czułam jak Alex kładzie mnie na jednej z sof.
- Alex, co ty…? – przerwał mi pocałunkiem. Potem ściągnął z siebie koszulkę i rzucił ją na podłogę. Zaczął ściągać moją sukienkę. Popatrzyłam na niego nadal się uśmiechając.
- Spodoba ci się – powiedział z łobuzerskim uśmiechem. Zdjął już ze mnie sukienkę i zostałam w samej bieliźnie. Zaczął ściągać swoje spodnie. Wiedziałam co teraz nastąpi. Nie miałam jednak siły żeby temu zapobiec.
~~~~


- Kendall! Kendall! – usłyszałam, że mój przyjaciel do mnie krzyczy. Natychmiast się rozbudziłam i usiadłam na łóżku. Przypomniałam sobie co mi się śniło. Poczułam słoną ciecz pod powiekami. – Wszystko dobrze? – zapytał zmartwiony. – Zaczęłaś krzyczeć. Chyba miałaś zły sen.
- Zły sen? – zaśmiałam się gorzko przez łzy. – To był koszmar. Matt to wszystko wróciło. Ta noc kiedy… - wstał i usiadł na łóżku biorąc mnie sobie na kolana. Przytulił mnie. Tak bardzo go kochałam. On i Rose byli dla mnie jak rodzeństwo. Kochałam ich bezgranicznie.
- Już spokojnie… Ciii – powiedział i zaczął się powoli kołysać w przód i w tył. – Nie musisz tego mówić. Przecież wiem o wszystkim – powiedział spokojnym głosem, ale wyczułam, że jest spięty.
- Boje się Matt – powiedziałam i popatrzyłam się w jego oczy.
- Przy mnie nic ci nie grozi – powiedział już drugi raz w tym dniu. – Nie dam cię nikomu skrzywdzić – obiecał.






______________________


Cześć :D
Ten rozdział pisałam wczoraj i dzisiaj, dlatego taki krótki.
Doszła nowa postać - Alex Brown. 
Polubiliście go? A może nie? Piszcie w komentarzach ;3
Zrobię dzisiaj update w zakładce 'Bohaterowie' - pojawi się tam Alex ;>
Przepraszam za wszystkie błędy/literówki/cokolwiek ale ten rozdział skończyłam pisać przed chwilą i już chciałam go wam wstawić i nie sprawdziłam go tak dokładnie.
Słyszeliście, że Niall ma dziewczynę? Nazywa się Melissa. Jak dla mnie to jest tak, że Modest chce jakby odciągnąć naszą uwagę od Louisa, a konkretniej od tego co powiedział w hotelu (powiedział '' I'm gay. It's pretty unfortunate.'') I dali biednemu Niall'owi dziewczynę.
Ja się tam cieszę, że Lou się w końcu przyznał ;3

Zastanawiam się kto może grać Alex'a. Logan Henderson czy David Henrie? Napiszcie w komach! ;*
Komentujcie, wysyłajcie znajomym itd. :D
Do następnego <3
Pamiętaj, że każdy komentarz motywuje do dalszego pisania.


Irish Princess xx

6 komentarzy:

  1. Głupie pytanie. Jak możnaby polubić tego całego Aleksa? No pytam się jak? I kto to w ogóle jest?
    Boski rozdział :*
    tak słyszałam o tej Melissie, ale to nawet nie jest potwierdzone było o nich głośno przeć dwa dni i nagle wszystko ucichło, i bardzo dziwne było to ze hurtem wychodzily ich filmiki razem sprzed czterech miesięcy skoro niby byli ze sobą od tej pory. Przecież przed directioners się nic nie ukryje my hakujemy mikrofony helloł xD a Modest niech się pieprzy? Jesteś LS? On tam podobno wcale nie powiedział gay tylko co innego, ale ja tam wierze ze on jest z Harrym. Tej chemii mi szybko nimi nie da się inaczej wytłumaczyć. Ale szczerze powiem ze nie mam nic do El. Mimo tego że jestem LS to nic do niej nie mam. Bo może ona tez cierpi w tym związku. Może ona tez chce być z kimś innym a musi odgrywać dziewczynę Lou. No i jest hejtowana przez miliony :(
    omg, ale się rozpisałam :O przepraszam :*
    czekam na next bo to naprawdę robi się coraz lepsze <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. my zhakujemy wszystko haha :D
      jestem LS <3
      ja wierze, że oni są razem od x-f
      ja myślę, ze to wszystko jest ustawione (ten ich 'związek'), bo jak na tt albo ogólnie gdzieś na internecie pojawi się coś o Larrym to już następnego dnia jest drama o coś innego, tak jak w tym przypadku dali Niallerkowi dziewczynę, i w taki sposób modest próbuje to wszystko zatuszować
      Albo konto Louisa na tt
      Niby usunął avka i header bo mu się znudziły
      Kto normalny w to uwierzy?
      nic się nie stało ;*
      kochana <3

      Usuń
  2. Super rozdział <3 myślę że Aleksem powinien zostać Logan :*

    OdpowiedzUsuń

każdy komentarz motywuje do pisania <3