1 mar 2015

Rozdział 9. Nawet nie wiesz jak długo na to czekałem.

- Boje się Matt – powiedziałam i popatrzyłam się w jego oczy. 
- Przy mnie nic ci nie grozi – powiedział już drugi raz w tym dniu. – Nie dam cię nikomu skrzywdzić – obiecał. Zasnęłam w jego ramionach. Później nic już mi się nie śniło.
Obudziłam się następnego dnia i zobaczyłam, że Maty został ze mną. Byłam mu taka wdzięczna. Nie wiem co bym zrobiła bez nich. Bez Rose. Bez Matt’a. Oni są dla mnie wszystkim. Oczywiście mam rodziców i brata, których też bardzo kocham, ale to nie to samo.
Wstałam z łóżka i najciszej jak tylko mogłam wyszłam z pokoju. Zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Usłyszałam, że Matt schodzi po schodach i siada obok mnie.
- Jak się spało? – zapytałam.
- Dobrze. Ale trochę nie wygodnie – powiedział i uśmiechnął się, co odwzajemniłam.
- Chcesz jakieś śniadanie?
- Nie, dzięki. I tak muszę już iść. Wiesz.. mamy szkołę. Powinnaś też pójść.
- Hmm.. okej. Ale zaczekaj tu na mnie – powiedziałam i poszłam szybko na górę. Umyłam zęby i wzięłam szybki prysznic. Wyjrzałam przez okno, aby zobaczyć jaka jest pogoda. Przez ostatnie dni było tak ładnie. A dziś znowu pada. Ubrałam się w jasne jeansy i szarą bluzę vans z fioletowymi rękawami. Wyprostowałam włosy i zrobiłam sobie makijaż. Następnie włożyłam ciemnoszarą czapkę. Wzięłam swoją torbę, w której była książka od literatury, historii i francuskiego. Wzięłam pozostałe potrzebne rzeczy i zeszłam na dół, gdzie włożyłam cieplejszą kurtkę i buty.


Chłopak już na mnie czekał więc pośpieszyłam się. Wychodząc z domu upewniłam się, że zamknęłam drzwi na klucz. Szliśmy na przystanek autobusowy, który był na końcu ulicy. Dopiero teraz zauważyłam, że tylko mży, więc może popołudniu się rozpogodzi. Odruchowo sięgnęłam do kieszeni, w której powinny być papierosy. Jednak była pusta. Sprawdziłam w drugiej. Też pusta.
Super.
- Masz fajki? – zapytałam przyjaciela.
- Mhm – mruknął i wyciągnął je z kieszeni swojej kurtki. Wyciągnął jednego z opakowania. Włożył go do ust i odpalił. Następnie zrobiłam to samo, gdy podał mi papierowe pudełeczko. Zanim doszliśmy do przystanku wypaliliśmy jeszcze po trzy papierosy. Zobaczyłam, ze następny autobus do naszej szkoły będzie za 10 minut.
Myślałam o tym wszystkim co się wczoraj stało. O Alex’ie.. Naprawdę nienawidziłam go za wszystko co mi zrobił i czego nauczył. To przez niego nie chodzę do szkoły. Przez niego cały czas chodzę na różne imprezy i robię na nich różne rzeczy. To on sprowadził mnie na złą drogę. A później zniknął. Tak po prostu. Nie przyszedł jednego dnia do szkoły. Później już go nie widziałam. Aż do wczoraj.
Poznaliśmy się na biologii w drugiej klasie gimnazjum. Nauczycielka kazała nam pracować razem przy jakimś projekcie. Najpierw zaczęliśmy rozmawiać, pisać. Później zaczęliśmy wychodzić. Jako przyjaciele. Pewnego dnia poszliśmy nad jezioro i powiedział mi co do mnie czuje. Nie wiedziałam co zrobić, bo.. bo to stało się tak szybko. Przez parę dni napięcie między nami nie słabło. Unikaliśmy siebie jak ognia. Jednak po tygodniu on nie wytrzymał i przyszedł do mojego domu. Nie chciałam go wpuszczać, więc wyszłam na zewnątrz. Rozmawialiśmy o tym wszystkim co się miedzy nami działo. Zaczęłam mu tłumaczyć czemu nie możemy być razem, gdy on przerwał mi pocałunkiem. Od tamtego wieczoru zmieniło się wszystko. Zaczęliśmy się spotykać. W szkole trzymaliśmy się za ręce. Zachowywaliśmy się jak typowa para. Przyjaciele ostrzegali mnie, że on nie jest chłopakiem dla mnie. Że znajdę sobie innego. Ale wtedy ich nie słuchałam. Ktoś nawet wspomniał, że jest dilerem. Nie przejmowałam się tym, bo widziałam dużo takich przypadków, w których przyjaciele oskarżają chłopaka swojej najlepszej przyjaciółki o wszystko co najgorsze na świecie. Wtedy myślałam, że Alex jest normalny. Normalny.
Po kilku tygodniach spotykania się pokazał swoje prawdziwe ja. Wtedy zaczęło się piekło. Jednak byłam tak głupia, że wierzyłam mu, że to co robi jest dobre. Zaczął się mną bawić. Byłam kolejną zabawką w jego rękach. Odsunęłam się od Matt’a i Rose. Zaczęłam robić to co mi kazał. Nie myślałam normalnie. Myślałam tak, jak on chciał żebym myślała. Zaczęłam się opuszczać w nauce. Odsuwałam się od najbliższych. Wracałam późno w nocy. Zaczęłam opuszczać szkołę. Rodzice chcieli mi jakoś pomóc, ale ja nie chciałam pomocy. Chciałam być z Alex’em.
Nagle odsunęłam się krok do tyłu.
- Co?! – zapytałam Matt’a, który machał mi swoimi rękoma prze oczami.
- O czym tak myślałaś?
- O tym, ile w szkole opuściłam ty razem – skłamałam. Chłopak uśmiechnął się lekko. Autobus już przyjechał i wsiedliśmy do niego. Jechaliśmy rozmawiając (właściwie to tylko Maty mówił) o jakichś mistrzostwach, które będą za dwa tygodnie w naszej szkole. Dotarliśmy pod szkołę dziesięć minut później. Spojrzałam na zegarek – 8:38. Czyli, że ominęła mnie matematyka. Weszliśmy do budynku szkoły i poszliśmy odłożyć nasze kurtki do szafek i udaliśmy się  na stołówkę, bo nie mieliśmy nic innego do roboty. Maty zaczął mi mówić o naszym projekcie na literaturę (naszym, bo on zawsze zapisywał się ze mną w parze), który musimy oddać w przyszłym tygodniu.
- Jak myślisz, co teraz będzie? – zapytałam nagle.
- Teraz? Chyba mamy literaturę – powiedział.
- Nie o to chodzi Maty – powiedziałam. – Chodzi o Alex’a – dopowiedziałam ledwie słyszalnym głosem. Z jego twarzy zniknął uśmiech.
- Nie wiem Kendall. Nikt go tutaj nie chce. Nie wiem po co tu wrócił – powiedział bardzo poważnie.
Nagle rozległ się dzwonek, więc poszliśmy do klasy, w której było już pięciu innych uczniów. Usiedliśmy w naszej ławce i siedzieliśmy w milczeniu. Po paru minutach klasa była już pełna i do środka wszedł nauczyciel. Pan Jenkins przywitał się z nami i zaczął sprawdzać obecność. Wreszcie przeczytał moje nazwisko :
- Wilson?
- Jestem! – odpowiedziałam z uśmiechem.
- Miło cię znowu widzieć Kendall – powiedział nauczyciel i popatrzył na mnie spod swoich okularów.
- Pana również – odparłam, a on przeczytał dwa ostatnie nazwiska i napisał coś na tablicy. Drzwi do sali otworzyły się i do środka wszedł Alex. Całe moje ciało było sparaliżowane. Otworzyłam usta, żeby powiedzieć coś Matt’owi, ale nie mogłam nic powiedzieć. Zobaczyłam, że mój przyjaciel cały się spiął.
- Przepraszam za spóźnienie – powiedział z łobuzerskim uśmiechem i usiadł w ławce na samym końcu klasy. W klasie wszyscy uczniowie zaczęli szeptać. Trąciłam Matt’iego łokciem.
- Co on tutaj robi? – powiedziałam ledwie słyszalnym głosem. Chłopak cały czas go obserwował.
- Nie wiem – odparł. Dostrzegłam, że jest zły. Zły, że ten idiota znów się tu pokazał.
Lekcja minęła w miarę spokojnie. Cały czas ktoś coś szeptał do osoby z ławki. Pewnie większość dziewczyn podnieca się tym, że do szkoły wrócił Alex. Albo, że jakiś przystojny chłopak zaczął chodzić do naszej szkoły. Alex był przystojny, nie powiem. Ale miał okropny charakter. Wszystko musiało być tak jak on chciał. A gdy ktoś mu się sprzeciwił…
- Kendall! – do rzeczywistości przywołała mnie Rose, trzaśnięciem drzwiczkami od swojej szafki.
- Co? – zapytałam.
- Co on robi w naszej szkole?! Co on w ogóle robi w Londynie?!
- Skąd mam wiedzieć?
- Wszystko w porządku?
- Nie, Rose. Nie jest w porządku – powiedziałam i przytuliłam się do przyjaciółki.
Zabrzmiał dzwonek, a ja poszłam do swojej szafki po książkę do chemii. Gdy już ją otworzyłam rzuciła mi się w oczy biała karteczka zgięta w pół. Drżącymi rękoma chwyciłam ją i rozłożyłam. Pisało na niej :
                               „Spotkaj się ze mną po lekcjach na parkingu. Bądź SAMA.”
Nie wiedziałam do kogo należał ten charakter pisma. Nerwowo rozejrzałam się wokoło, ale kręciło się tu mnóstwo uczniów. Każdy mógł to wrzucić.
Postanowiłam na razie się tym nie przejmować i wyjęłam odpowiednią książkę. Następnie poszłam do sali chemicznej. Stanęłam jak wryta i nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Alex miał ze mną też chemię. Nie wiedziałam co robić, więc usiadłam jak najdalej od niego. Widziałam, że mi się przypatrywał. Nauczyciel jak na złość się spóźniał. W klasie byli już wszyscy uczniowie. Zobaczyłam, że brązowooki idzie w moją stronę. Postanowiłam, że będę udawać, że się tym nie przejmuję i zaczęłam skubać skórkę przy paznokciu.
- Zajęte? – zapytał odsuwając krzesło obok mnie.
- Tak – odpowiedziałam obojętnym tonem.
- Zaskoczona co?
- Niby czym?
- Na przykład tym, że znów jesteśmy razem w klasie.
- Nie jesteśmy razem w klasie. Mamy razem tylko dwie lekcje – poprawiłam go.
- Nie byłbym tego taki pewien.
- Daj mi spokój – powiedziałam, zabrałam swoje rzeczy i chciałam wyjść z klasy. Za plecami słyszałam jego śmiech.
- Gdzie się wybierasz Kendall? – zapytała mnie nauczycielka chemii. Nawet nie zauważyłam kiedy weszła.
- Jak najdalej od Brown’a – oznajmiłam opuszczając salę. Nie chciałam już wracać na lekcje. Włożyłam wszystkie niepotrzebne książki do szafki, ubrałam swoją parkę i wyszłam ze szkoły. Szłam spokojnie ulicą aż nagle ktoś pociągnął mnie za łokieć i obrócił mnie twarzą do siebie. Byłam pewna kto to. Pewnie wyszedł za mną ze szkoły. Wyrwałam mu się i szłam dalej jak gdyby nigdy nic. Dogonił mnie i przyparł do ściany mijanego przeze mnie budynku, trzymając w żelaznym uścisku moje nadgarstki.
- Uciekając ode mnie nic nie zdziałasz – powiedział w moje usta. Staliśmy bardzo blisko siebie. Serce zaczęło mi szybciej bić. Nie wiedziałam co chciał zrobić. Ale to na pewno było coś złego.
- Nie dotykaj mnie! – krzyknęłam i próbowałam uwolnić się od niego, jednak bezskutecznie. – Czego ode mnie chcesz? – zapytałam.
- Czego chcę? Chcę ciebie Kendall. Żebyśmy znów byli razem. Już zapomniałaś jaki byłem dla ciebie dobry?
- Dobry? Dobry? – zapytałam i parsknęłam śmiechem. - Człowieku, ty chyba nie wiesz co to znaczy być dla kogoś innego dobrym! – krzyczałam. – Nigdy nie będziemy znowu razem! Żałuje każdej chwili spędzonej z tobą! Żałuje wszystkiego co dla ciebie zrobiłam! Nienawidzę cię! Rozumiesz?! Nienawidzę cię! Za to wszystko co mi zrobiłeś!  - wykrzyczałam i uderzyłam go w policzek. Poszłam, w kierunku, w którym szłam wcześniej. Miałam w oczach łzy, które zaczęły spływać po moich policzkach.
Chciałam pójść do Niall’a. Tak! Pójdę do Niall’a! Wyjęłam iPhone’a z kieszeni i weszłam w wiadomości. Wybrałam numer blondyna i napisałam :
Ja: mogę teraz przyjść?
Nie czekałam długo na odpowiedź. Chłopak odpisał po minucie.
Niall: tak, okej. przyjechać po ciebie?
Ja: nie. przyjdę na piechotę.
Niall: dobra. do zobaczenia.
- Kto to? – zapytał głos zza mnie.
- Nie twój pieprzony interes! – warknęłam. Alex przez cały czas szedł za mną.
- Chyba jednak mój, kochanie – powiedział spokojny głosem. – Powiedz, a nie zrobię mu nic złego.
On żartuje prawda?
- Co ty sobie w ogóle kurwa myślisz? Myślisz, że po tym wszystkim wrócisz sobie do Londynu i wszystko będzie tak jak było zanim wyjechałeś?! Jesteś w błędzie! Nic nie będzie tak jak dawniej! Brzydzę się tobą! Jesteś idiotą! Pieprzonym idiotą!
-  Przepraszam Kendall. Daj mi to wszystko naprawić. Daj mi jeszcze jedną szansę – prosił. Nie wytrzymałam dłużej i kopnęłam go w piszczel. Syknął z bólu i złapał się za nogę. Słyszałam jak z jego ust wylatują przeróżne przekleństwa.
Zaczęłam iść szybciej. Jeszcze parę metrów i będzie ulica, na której mieszka Niall. Usłyszałam kroki za mną. Zaczęłam biec. Jednak Alex był szybszy. Popchnął mnie i upadłam na ziemię uderzając głową o coś twardego. W duchu modliłam się, żeby nie miał przy sobie jakiejś broni.
Uderzył mnie w brzuch. Potem dostałam kilka razy w twarz i znowu w brzuch. Prawdopodobnie będę miała podbite oko, które już zaczęło puchnąć. Poczułam silny ból w okolicach zdrowego oka, ale nie przejęłam się nim.
Alex’a już tu chyba nie było. Otworzyłam oczy, jednak obraz, który ujrzałam był rozmazany. Byłam pewna, że jego tu już nie było. Powoli się podniosłam. Dotknęłam rany nad zdrowym okiem i poczułam ciepłą lepką substancje, która już spływała mi po twarzy. Zaczęłam znowu płakać. To wszystko mnie przerosło. Oczywiście byłam przyzwyczajona do tego, że Alex mnie bił. Ale gdy to robił, robił to mniej brutalnie. I nie w publicznym miejscu. Doszłam jakoś do domu chłopaków. Weszłam przez furtkę i zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Otarłam łzy z twarzy, ale pojawiały się kolejne. Nagle drzwi się otworzyły a w nich stanął Harry.
- O mój Boże, Kendall! – krzyknął przerażony. – Co ci się stało? – zapytał a za nim pojawił się Niall. Weszłam do środka i przytuliłam się do blondyna. Zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Powoli jego koszulka zaczynała być mokra, nie tylko od moich łez, ale także od krwi.
- Rozbierz się – szepnął mi do ucha. Zrobiłam jak mi kazał. Zdjęłam kurtkę i buty, a torbę postawiłam na podłodze. Weszliśmy w głąb domu. W salonie był Liam i Zayn, Louis był w kuchni. Wszyscy natychmiast przybiegli do mnie. Pytali co mi się stało. Kto mi to zrobił. Nawet Zayn się przejął.
Nie chciałam ich w to plątać, ale nie daliby mi spokoju. Usiadłam na podłodze i zaczęłam opowiadać wszystko. Od tego jak poznałam Alex’a, do wczorajszego ranka, kiedy przyszedł do mojego domu. Chłopcy słuchali z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy. Kiedy mówiłam Niall opatrywał moje rany. Gdy skończyłam dodałam :
- Nigdy bym sobie nie pomyślała, że on mnie aż tak mocno pobije. A jednak on wciąż mnie zaskakuje.
- A czy ty… go kiedyś kochałaś? Ale tak naprawdę – zapytał Liam. Wiedziałam o co mu chodziło.
- Tak, tak kochałam go. Mój cały świat był zbudowany w oparciu o niego – uśmiechnęłam się smutno. – Jednak ja byłam tylko zabawką w jego rękach. Nie wiem czy pierwszą, czy kolejną. On chce teraz żebyśmy znowu byli razem. Ale ja go nienawidzę. Nie chce żeby się do mnie zbliżał.
- Można by załatwić zakaz zbliżania – myślał głośno Louis.
- Ale trzeba na niego długo czekać – wtrącił Harry.
Później zaczęli rozmawiać  o tym jak załatwić mi ochronę. Nie chciałam ochrony. Chciałam spokoju, który miałam przez niemal cztery lata. Wstałam i poszłam do łazienki zobaczyć jak wyglądam. Wyglądałam okropnie z podbitym okien i posiniaczoną twarzą. Ciekawe co powiem rodzicom jak wrócę.
Ooo cześć mamo i tato. Nie przejmujcie się, to tylko Alex. Wrócił i mnie pobił.
Jasne.

Wyszłam z łazienki i wróciłam do salonu.
- Wiemy jak cię ochronić – powiedział Louis tak jakby był z siebie dumny.
- Poprosimy naszych ochroniarzy, żeby trochę cię popilnowali – oznajmił Liam.
- Ale ja nie chce waszych ochroniarzy. Nawet nie wiecie jak się będą w szkole gapić. A Alex będzie tylko czekał na okazję żebym wyszła gdzieś sama.
- Dobra. W takim razie drugi plan : Niall i Zayn zapiszą się do twojej szkoły. Zrobimy tak żebyście mieli takie same lekcje. Będą po ciebie jeździć rano do domu i odwozić. Niall będzie u ciebie jak najdłużej się da – powiedział Harry, a Niall mimowolnie się uśmiechnął. Ja też.
- Ale rano zawsze chodzę do szkoły z Matt’em i Rose – powiedziałam.
- Nie możemy ryzykować.
- To są moi przyjaciele. Nie zostawię ich tylko dlatego, ze Alex wrócił – powiedziałam, a chłopacy naradzili się.
- Okej, niech ci będzie. Do szkoły będziesz chodzić z nimi. Ale w szkole Niall nie odstąpi cię na krok. Zayn będzie się trzymał na uboczu. Będzie reagował tylko gdy Alex się zbliży.
Okej
Nie wiedziałam co powiedzieć. Byłam im taka wdzięczna. Co ja bym bez nich zrobiła?
- Jejku, chłopaki, dziękuję – powiedziałam i przytuliliśmy się wszyscy. To chyba miało wyglądać jak w tych wszystkich filmach, a skończyłam przytulając Niall’a, którego przytulał z drugiej strony Louis, którego przytulał  Harry. Liam był po naszej prawej, a Zayn po lewej. Później chłopcy się rozeszli – Louis i Harry wyszli, Zayn powiedział, że idzie do Perrie, a ja życzyłam mu szczęścia, a Liam poszedł do swojego pokoju. Poszłam się napić do kuchni i wpadłam na Niall’a. Przez chwilę staliśmy i patrzyliśmy sobie w oczy. Jego twarz zaczęła przybliżać się do mojej. Przyparł mnie do ściany, która była za mnie. Położył swoje ręce na moich bokach. Delikatnie musnął moje usta swoimi. Odsunął się centymetr jakby chciał się zapytać o pozwolenie. Uśmiechnęłam się delikatnie, co wziął za ‘tak’. Przywarł swoim ciałem do mojego. Uśmiechnął się i mnie pocałował. To był namiętny pocałunek. Przechyliłam głowę w bok, aby go pogłębić. Nie wiedziałam, że Niall tak dobrze całuje. Odsunęliśmy się od siebie kiedy nam obojgu zaczęło brakować powietrza. Niebieskooki patrzył mi w oczy i powiedział cicho :
- Nawet nie wiesz jak długo na to czekałem.







______________________


Heeeej 
Cieszcie się bo Niall i Kendall się całowali xD
Nie wiem
Czegoś mi brakuje
Jak zawsze O.o
Nie ważne XD
Podoba się? Piszcie ;*
Alex już jest dodany w zakładce 'Bohaterowie' ;*
Do następnego <3
Pamiętaj, że każdy komentarz motywuje do dalszego pisania.


Irish Princess xx

4 komentarze:

  1. Dobra
    wiec tak
    nie mam cholernego pojęcia czego ci tu brakuje bo to jest GENIALNE, serio ;*
    Jej tak Niall i Kendall się pocałowali :)) Kendall+ Niall to Nendall czy co xD? Bo nwm jak ich nazwac :P
    Kocham twoje opowiadanie serio zazdroszczę talentu <3
    Ten Alex jest takim uhh...@/!//!!^ nie chce przeklinać w komentarzu xD
    chlopcy będą chodzić z Kendall do szkoły?
    Będzie się działo ^^
    Jej super rozdział
    czekam na nexta jak na szpilkach :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuuuje *-*
      ej w sumie to nw XD
      Nendall
      ale to fajnie brzmi *o*
      tak, oni będą Nendall
      nie jest aż takie dobre xd Twoje lepsze *---*
      wgl to ostatnie nie czytałam ;/
      za duzo nauki .-.
      ejj ja go lubie XD
      oprócz tego, ze pobil Kendall i robil inne zle rzeczy jest fajny ahhaha xD
      jejku dziękuje kochana *-* <3

      Usuń
  2. Jeja *.* super rozdział, Niall i Kendall ♥

    OdpowiedzUsuń

każdy komentarz motywuje do pisania <3